Dyskryminacja razy dwa. W sporze ze szkołą uczeń nie ma szans?
Dlaczego w Lubuskiem niepełnoletni uczeń który oskarża szkołę o dyskryminację, jest przez nią zastraszany sądem? Na czyją pomoc mogą liczyć niepełnoletni uczniowie w sporze ze szkołami? Czy w sporach muszą być tymi słabszymi których wystarczy zastraszyć gdy tylko się poskarżą?
Nastolatek poskarżył się na szkołę na forum naszej internetowej wspólnoty. To jest forum dość liberalne. Czytelnikom wydało się dość kuriozalne że wyleciał ze szkoły, początkowo nie było wiadomo, czy za palenie marihuany, czy za inny „występ”. Chłopiec jest tutaj lubiany, kilka osób wpisało pozdrowienia na jego profilu. Chce zmieniać świat, pisze głębokiego bloga o Bogu i swojej wierze. Wydaje się inteligentny w rozmowie. Myśli niezależnie, w jego wieku co mi się niespecjalnie zdarzało.
Bohater tak opisuje to zdarzenie. Chodził do technikum, z dziurami, bo był astmatykiem i miał zapalenie płuc, przynajmniej tak napisał, dodając że u lekarza nie był, więc zwolnień nie miał. Napisał że przyszedł do szkoły w koszulce „Wolność dla konopi, konopie dla wolności”. Nauczycielce się to nie podobało, bohater tak zapamiętał tę rozmowę że nauczycielka powiedziała mu że jego postawa może szkodzić innym, i że demoralizuje on osoby w jego otoczeniu wyznawanymi ideami. Pisze też w sieci społecznościowej swojej wspólnoty Ras Tafari o ultimatum jakie otrzymał:
"Wychowawczyni patrząc pożądliwym wzrokiem pytała mnie czy wiem kto w szkole zażywa narkotyki miało być to pewne ultimatum nie wydaliliby mnie wtedy "lecz kiedy odpowiedziałem pani "przykro mi niestety nie będę donosicielem i nie mam zamiaru wydawać kogoś" mina wychowawczyni przybrała od razu poważny wyraz i usłyszałem w odpowiedzi że rozpatrzą decyzję czy mnie zostawią w szkole do wtorku a w środę dadzą znać. :)tyle powiem nie przejmuje się tym bardziej bałem się o dobro moich kobiet i moich braci w szkole niż o swoje. Bo niektórzy mają plany jeszcze bardziej ambitne od moich :) Pozdrawiam Jah z wami."
Jak pisze, zabiera swoje papiery i bojąc stania się uczniem relegowanym, wynosi się do innej szkoły. Opisujemy zajście, i co się dzieje? Pisał do mnie: „ale dym mam przez ten artykuł”, prosząc by tekst znikł, bo "zadzwonili że jeżeli nie zniknie artykuł ze strony pozwą mnie do sądu". Nie interesowało go, gdy mu powiedziałem że tekst ukazał się na innych, poczytniejszych portalach, Gdy go pytałem: „ale czemu akurat ta strona ci przeszkadza a inne nie?”, odpisał: „bo na tej to znaleźli a nie wiem gdzie to jest”. „To najbardziej o stronę chodzi”- pisał, wskazując na witrynę Polski Liberalnej. Napisał: „a oni powiadomili mnie że jak z portalu nie zniknie to skierują sprawę na policję, a ja nie chcę mieć dymu o pomówienie i oszczerstwa”.
To chyba on napisał w komentarzu do opublikowanego artykułu że jego wypowiedzi są przeredagowane (choć wszystkie cytaty użyłem dosłownie) i obrażają dobre imię szkoły. Dyrektor zaprzecza jakoby ktoś kontaktował się z tą osobą, twierdzi że nawet nie mają telefonów do domów uczniów. Wychowawczyni nie chce rozmawiać, rozłączyła jedyne połączenie jakie udało mi się z nią nawiązać. Sądzę że chłopca zastraszono, co przecież nie powinno mieć nigdy miejsca. W wywiadzie dla „Lubuskiej” podał wytłumaczenie, że musiał zmienić szkołę, bo w poprzedniej mu nie szło. Do nas wysłał inny opis zdarzenia, po którego publikacji zadzwonili do niego „wychowawca i dyrektor” z poprzedniej szkoły.
Powinniśmy żyć w wolności, wolności także do czynienia komuś zarzutów. Mimo że jak prasa znalazła, chłopiec podał nam że jest o rok starszy niż w rzeczywistości (ma 17 lat) i wyrzucono go (wg prasy wyniósł się sam) nie z 3-ciej klasy, jak nam podał, ale z pierwszej, to jednak grożenie chłopcu sądem za stawianie oskarżeń mi się nie podoba. Sprawę zeznań chłopca i reakcji szkoły opisałem na poczytnym portalu publicystycznym, dyskutanci zauważyli że chłopiec jest indywidualistą. Sugerowali że powinien trafić do prywatnej szkoły, nawet wyznaniowej.
W ogóle przykre jest że po stronie ucznia staje tylko nasza wspólnota. Pisząc do nas, wyrażał swój żal za wyrzucenie go ze szkoły, co odebrał jako niesprawiedliwość i efekt nietolerancji. Sprawy różnych zeznań nie wyjaśniono. Nie wiemy, czy ów incydent miał miejsce, czy też nie. Cała sprawa pokazuje tylko brak kontroli nad tego typu placówkami. Nie podoba mi się los ucznia, który z tego co pisał, był zastraszany. Nie wiem, czy jest na tyle ograniczony, by kończyć w szkole zawodowej. Miał dobre świadectwo z gimnazjum. Z tego co pisze na swoim blogu, to literacko wydaje się zdolny, nie popełnił też błędów w pisemnej dyskusji ze mną. Nie wiem jakie chłopiec miał problemy z nauką. Chciałbym się zapytać go o to na forum ale po rozpętaniu burzy w prasie nie udziela się na nim.
Uczniom, jeśli mają problemy, powinno się pomagać zamiast zrzucać ich w dół systemu edukacji. Straszenie oskarżającego szkołę niepełnoletniego ucznia sądem za znieważenie? Takie sytuacje pasują do systemów szkolnych krajów totalitarnych, a nie demokratycznych.